Lubie pomagać, sprawia mi to ogromną przyjemność. Nie pomagam interesownie, ale wierzę, że w jakiejś formie dobro powraca. Nie da się dobra policzyć, zmierzyć, ani zważyć, ale ono jest i wśród zwierzolubów jest wyczuwalne na kilometr.
Jakiś czas temu w wyniku różnych zbiegów sytuacji z resztek, jakie mi zostały, uszyłam dwa ubranka dla fejsbukowych lub instagramowych znajomych piesków. Moje umiejętności maszynowe są jakie są, ale psom w dupki ciepło i to jest najważniejsze.
Jednym z psich modeli był Rany Julek, cud chłopięcie :)
Matka Julka walnęła taki wpis na FB, że łzy leciały po policzkach aż miło.
Drugi psiak to Vincent, psina adoptowana przez studentkę, która liczy się z każdym groszem. Ratowała Vincenta przed mrozem sweterkami, obcinając i dopasowując na ile się da. Vincent dostał swoje własne, ciepłe wdzianko z polaru.
Polly jest naszą tymczasowiczką. Sterylizacja, leczenie, szczepienie, antybiotyki, czipowanie, karma - to koszty jakie stowarzyszenie ma na swoich barkach, za każdego psa jakiego mają na swoim utrzymaniu.
W Pomocy Chartom, ostatnio tych psów przybywa w szybkim tempie. Niestety, spora część z tych psów to psy z pozamykanych pseudo-hodowli. Tak właśnie pod skrzydła PCh trafiła matka z siedmioma szczeniakami.
Żeby odciążyć stowarzyszenie PCh zorganizowaliśmy zbiórkę na opłacenie największej faktury za sterylizację Polly. Pomysł podsunęła koleżanka, też charciara, za co jej bardzo dziękuję, bo jak się okazało pomysł był strzałem w dziesiątkę. Od PCh dostałam zielone światło i podziałałam.
Tak wygląda rozliczenie. Nadwyżka, czyli 48,17 zł zostanie wydana na wiosennym charcim bazarku organizowanym przez Pomoc Chartom.
Polly w miniona sobotę biegała po wybiegu jak szczęśliwa, zdrowa psina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz